poniedziałek, 29 kwietnia 2013

KSIĄŻECZKI KONTRASTOWE

Pewnie niejedna z was nie mogła się doczekać, gdy będzie czytać książki swojemu maluszkowi:) Ale zanim do tego dojdzie - trzeba radzić sobie inaczej. Książeczka kontrastowa trafiła do nas jako prezent, i to całkiem udany prezent, chociaż Chrabąszcz musiała trochę do niego podrosnąć. Książeczki teoretycznie są od 3 miesiąca w górę. Praktycznie Chrabąszczyca jakoś bardziej zainteresowała się nimi dopiero pod koniec 4 miesiąca. I teraz 'czyta' je jak szalona. Do góry nogami. Od tyłu. Rączkami. Buzią. Istny szał:) Skąd w ogóle pomysł takich książeczek? Idea jest tak prosta, że aż dziw, że dopiero teraz ktoś to wymyślił. Przecież od dawna wiadomo, że maleńkie dzieci na początku najlepiej widzą kontrasty. A podstawowy kontrast to oczywiście czarny z białym:) Dziś na spacerze weszłam nam w oczy książeczka kontrastowa 'zwierzęta tu i tam'...oczywiście się nie oparliśmy i Chrabąszcz ją dostał. I chwilowo książeczka wygrywa ze wszystkimi zabawkami, jest wybierana z całej sterty i z zapałem najpierw oglądana, a potem śliniona:)

A i taka maleńka dygresja - dlaczego karuzle na łóżeczka nie są czarno-białe? Przecież dzieciom by się bardzo podobały... pewnie dlatego, że kupują je dorośli, a nie dzieci;)

Oczywiście można nie kupować książeczki, można samemu stworzyć grafiki i wydrukować je na domowej drukarce, ale minusem są cienkie kartki do drukarki, raczej dziecko będzie je chciało do ręki i buzi, a to przy cienkim papierze nie wchodzi w grę. Można jednak poza zasięgiem rączek, przy łóżeczku powiesić takie obrazki, dziecko na pewno się nie obrazi:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz