sobota, 11 maja 2013

TYDZIEŃ INNY NIŻ WSZYSTKIE - dzień siódmy

czyli dzień ostatni tygodnia - wolontariacki

Pierwszy raz nie daję na wstępie obrazku z 'zakazem' :) Już wcześniej pisałam o mnie i braku zapędów społecznikowskich... chyba wyprztykałam się przez te wszystkie harcerskie lata i jakoś tak... no już nie leży to w mojej naturze. Przynajmniej ten wolontariat, który wszystkim od razu przychodzi na myśl. Ale jak wielu ludzi - ja też lubię pomagać. I czasem możliwość pomocy po prostu staje na naszej drodze. Wtedy korzystam z okazji. Dziś był właśnie taki dzień (nomen omen?) :) Szybki wypad na zakupy do Bonarki, w miarę wcześnie, żeby przed tłumami zdążyć poszukać w Auchan butelek z kapslem, bo planuję kwas chlebowy. A tam co? A tam proszę to: 




Jeśli ktoś jest z Krakowa i ma jutro trochę czasu, to może skusi się i spędzi chwilę w galerii handlowej w sposób, który się z galerią absolutnie nie kojarzy:)

Wymagania są niewielkie, trzeba ważyć ponad 50kg i po prostu chcieć. Przymusu nie ma, rozmyślić się zawsze można, więc... Cała procedura zajęła może 10 minut. Odpowiedzieliśmy na podstawowe pytania dotyczące naszego stanu zdrowia, przebytych operacji i naszej wiedzy na temat białaczki i ewentualnego bycia dawcą. Gdy formalnością stało się zadość - pobrano od nas próbki śliny, a właściwie sami pobraliśmy. Nieinwazyjnie, zero igieł na tym etapie:) I już było po wszystkim. Może gdzieś tam jest nasz genetyczny bliźniak, który potrzebuje pomocy. A może przez 10 lat nikt się nie odezwie. Nie wiemy. Ale wychodzimy z prostego założenia - każdy może zachorować, my też. Jeśli będziemy chorzy, to będziemy liczyć na pomoc innych. Ergo - pora działać. My zadziałaliśmy, może ktoś jeszcze będzie chciał... a nie wie, że jest okazja:)

2 komentarze:

  1. Witaj, też biorę udział w eksperymencie (śledzę Twojego bloga ;), też mieszkam w Krakowie i też dziś rano byłam w Bonarce :) niestety ważę równe 50 kg i nawet krwi ode mnie nie chcą :( a co do Bonarki, to na luz bazarek poszłam z własnymi workami wielokrotnego użytku, a tu pani jak gdyby nigdy nic... nie że jakieś tam świry... ;) mega zaskoczenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię jak świat jest taki mały:)

      I myślę, że takie 'jakieś tam świry', to są co raz bardziej powszechne - na szczęście:) Dlatego co raz mniej dziwią:)

      Usuń