wtorek, 7 maja 2013

TYDZIEŃ INNY NIŻ WSZYSTKIE - dzień trzeci

czyli lepiej spalać kalorie, niż paliwo


Pora na zdanie relacji z dzisiejszego dnia. Przyznam szczerze, że tego dnia obawiałam się najbardziej. I bynajmniej nie chodzi o transport;) Ale po kolei. Posiadamy z Chrabąszczem własne, ekologiczne cztery kółka, więc... na co dzień jesteśmy dosyć ekologiczne w przemieszczaniu się. Ale dziś miało być specjalnie - no to było. Zrobiłyśmy sobie spacer, nie spacerek, ale właśnie spacer. Długi, jak potem sprawdziłam - wyszło nam 8 kilometrów. Ja spalałam kalorie pchając nasz wózek, a Chrabąszczyca patrzyła, bo tak się złożyło, że trafiło nam się dziecko, które programowo w wózku nie śpi. Wróciłyśmy więc zmęczone i to mocno (no nie mam aż takiej kondycji, a po drodze było trochę pod górkę;), ale szczęśliwe. Dotarłyśmy, gdzie chciałyśmy, zobaczyłyśmy co chciałyśmy i jeszcze zostało nam 7,40 zł w kieszeni (dwa bilety jednoprzejazdowe w Krakowie) - bo mogłyśmy przecież jechać autobusem:) To  było przyjemne. Tata też dołączył do eksperymentu, pojechał do pracy na rowerze...ale miał mniej szczęścia i na powrocie złapała go burza;) W sumie nie krzywdował sobie, czekałam z ręcznikiem;)

źródło fot.:http://www.kolorowankimalowanki.pl
Druga część zadań na dzień dzisiejszy - to już inna bajka. Nie mam charakteru wolontariusza. I nie chodzi o to, że za wszystko chcę pieniędzy, nie w tym rzecz. Nie jestem społecznikiem, jakoś tak inne zadania sobie wyznaczam. Taki typ. Więc trochę się nakombinowałam. Doradzano e-wolontariat, więc pomyślałam, że może to...nie trzeba wychodzić z domu i kombinować co z dzieckiem zrobić (z dzieckiem nie ma co zrobić, trzeba by było je wziąć pod pachę, a ono nie zawsze ma na to ochotę, dzisiejszy wieczór świadkiem). Niestety - nie znalazłam nic na siebie, nie jestem grafikiem, nie umiem zarządzać stronami... niewiele więcej było możliwości. Ale się nie zraziłam, może coś innego. Bank Żywności odpadł również, myślałam, że może się podzielę tym co mam.... ale chwilowo nie ma żadnej akcji. No to dalej.... Tiry na Tory. Hm... to już prędzej, ale jeszcze zgłębiam temat:) Dziś mi dnia braknie, ale...  lektura na wieczór - raport ekspercki 'Tiry na tory - towary na kolej'. Wnioski w najbliższym czasie - na pewno w tym tygodniu:) I jak dobrze pójdzie - podpiszę petycję. 

A potem zajrzałam jeszcze tutaj i podpisałam:) Może żaden ze mnie wolontariusz, ale ja też jak mogę, to chcę coś zmienić. Zamieszczam pod spodem tekst petycji, bo na pewno nie tylko mi zależy na tym, by ktoś wreszcie choć trochę przemyślał sprawę podręczników dla dzieci. Może akurat ktoś przeczyta i też podpisze - zachęcam!:) 
Drodzy Wydawcy Podręczników Szkolnych,

Apelujemy do Was, osób odpowiedzialnych za wydawanie jednych z  najważniejszych książek w życiu każdego człowieka, o stosowanie matowego i lekkiego papieru do produkcji podręczników, najlepiej produkowanego z makulatury lub z drewna z certyfikatem świadczącym o odpowiedzialnym zarządzaniu zasobami leśnymi (np. certyfikat FSC) a także, przy którego wybielaniu nie stosowano szkodliwego dla środowiska i zdrowia ludzi chloru. Drukowanie na błyszczącym papierze o wysokiej gramaturze oznacza nie tylko wycinanie połaci lasów, ale też ogromny problem dla przeciążonych kręgosłupów i szybkiego męczenia się wzroku uczniów i nauczycieli. Dla współczesnych drukarni druk wysokiej jakości książek na matowym papierze o niższej gramaturze oraz pochodzącym z recyklingu i bielonym bez użycia chloru nie jest już żadnym problemem. Apelujemy również o szczególną ostrożność w przypadku druku w krajach wysokiego ryzyka, o niskich standardach środowiskowych i społecznych, takich jak Chiny.

Po prawdzie, to mam nadzieję, że za jakiś czas po prostu zostaną wprowadzone e-podręczniki i żadne drzewa nie będą wycinane, żadne kręgosłupy wypaczane. Ale na pewno to potrwa, ma kto lobbować przeciwko temu przecież;)

Podsumowując.... dzień uważam za udany:)



4 komentarze:

  1. Brawo :) Miło czytać, że ktoś się trudzi razem ze mną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł ze spalaniem kalorii zamiast paliwa super, sama chętnie wybrałabym się na taki spacer z moją małą, niestety ona akceptuje na razie wózek tylko jak w nim śpi, a śpi po pół godziny przeważnie, więc na razie dalsza wyprawa nie jest możliwa :-( Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Z starszym synem jak był mały mogłam spacerować 3 godziny a nawet dłużej - siedział, obserwował, spał w wózku, więc często to wykorzystywałam i z wózkiem wędrowałam prawie wszędzie ;-) Jednak każde dziecko jest inne...
    Jeśli chodzi o podręczniki to jeszcze bym zaapelowała o to aby kolejne roczniki miały takie same książki i można było je odsprzedać, kupić używane, ale wtedy wydawnictwa pewnie by zbankrutowały, więc w tej kwestii szybko się coś nie zmieni.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, będę zaglądała częściej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mała na spacerach nudzi się w sposób niemożliwy i w ogóle nie śpi w wózku (nie wiem... ma to chyba za punkt honoru;) ), więc jak wracamy to jest umordowana tak, jakby sama ten wózek pchała.

      Co do niezmieniania podręczników...to inna inszość niestety. Jakoś nie mam nadziei, że coś się w tej kwestii zmieni:(

      Usuń