środa, 8 maja 2013

TYDZIEŃ INNY NIŻ WSZYSTKIE - dzień czwarty

czyli ochrona środowiska na widelcu


Powiem uczciwie, że czekałam na ten dzień:) Bo lubię gotować.... lubię zmiany i nowości w kuchni. A ten dzień mnie do takich eksperymentów zmotywował. Zwykle nie rezygnuję z produktów 'egzotycznych', jeśli tylko są zdrowe. W tym kontekście nie chcę się ograniczać, chociaż staram się korzystać z sezonu:) Bo mi się to opłaca, sezonowe produkty są pierwsza klasa w sezonie (bo poza sezonem...brr... zimowe ogórki na przykład....albo truskawki w kwietniu). Ale to Tydzień Inny Niż Wszystkie! No to zakasałam rękawy i zabrałam się do roboty. Czyli mój dzień wyglądał dziś tak:

  1. zamiast kupować zakwas na barszcz biały (a planuję zalewajkę:) ) - zrobiłam własny, czyli żadnych chemicznych dodatków, żadnej plastikowej butelki, tylko słoik wielorazowego użytku (przepis tutaj)
  2. tradycyjnie już zamiast kupować - zrobiłam też jogurt i masło;)
    źródło fot.: http://supernowosci24.pl
  3. w ramach niemarnowania resztek z końcówek chleba (które sobie pieczołowicie schły) - zrobiłam bułkę tartą
  4. postawiłam dziś na produkty sezonowe i lokalne (mam nadzieję...no ale chyba kalafiora nie przywożą spoza kraju...), czyli kupione w warzywniaku zaprzyjaźnionym i od pewnej starszej pani z koszykiem:) - zero opakowań (bo torba była nasza wielorazowa), a do domu przywędrowała rzodkiewka, ziemniaki, kalafior, pomidory 
  5. dziś obiad bezmięsny... i jutro też... i pojutrze też, mam zgodę drugiej połowy:) a na obiad zupa rzodkiewkowa, mój debiut w tej kwestii:) (przepis tutaj) i zapiekanka z kalafiora i ziemniaków... pycha... (przepis tutaj)
    źródło fot.: http://owocewarzywakwiaty.pl
  6. postanowiłam spróbować też kiszonek, jako że kapustę kiszoną mamy już nastawioną i nawet używamy, to postanowiłam spróbować czegoś nietypowego (przynajmniej wg mnie, bo dopiero dziś w warzywniaku usłyszałam o takiej wersji) - mianowicie... jak tylko będę miała do czego, to zrobię kiszoną kapustę.... pekińską:D Prawda, że brzmi fajnie? Ale to za parę dni... plan jednak już jest.
  7. w ramach tygodnia... i trochę trenowania silnej woli - od dziś rezygnuję na tydzień z kawy, może nie piję jej bardzo dużo, ale lubię - więc to jest wyzwanie:)
Uff...to tyle. I tak cud, że zdążyłam... Chrabąszczyca była dziś niezwykle łaskawa:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz