Jak ekolaba, to ekolaba. Bez wyzwań i zadań... i może dobrze, bo niewiele godzin snu tej nocy było (ach te ząbki, co ich nie ma:/). Laba też nie taka wakacyjna niestety, bo zimno...paskudnie za oknem, nosa się nie chce za drzwi wystawić (nawet jakby było można, a nie było;) ). Wniosków wiele też nie przedstawię, bo przedstawiałam je na bieżąco, ale maleńkie podsumowanie być powinno. Więc do niego zapraszam:)
Taki tydzień przyda się każdemu. Stymuluje do myślenia, kombinowania, zdobywania wiedzy:)
Pozwala odkrywać rzeczy, które wcześniej nie przychodziły nam do głowy.
Usprawnia funkcjonowanie naszego domu (po swojemu:P)
Motywuje do działania - plany zmieniają się w czyny.
Odkrywamy własne błędy i możemy z nimi walczyć.
Testy, testy, testy... czyli nowości, które mogą się nam przydać pojawiają się w domu i sprawdzamy (ja na przykład sprawdzam orzechy piorące...) - a nuż coś się przyda?
W moim przypadku - ogródek balkonowy - odważyłam się w tym moim piekarniku coś zrobić...już niedługo się pochwalę:) (zanim zdążą zdechnać:P)
Znajomi się śmieją, że 'zwariowałam' ekologicznie. Taki nowy bzik. Nie prawda - po prostu chcę mieć lepiej;) Zresztą to jest nieszkodliwy bzik:P
Szanowna Pani
OdpowiedzUsuńw porozumieniu z Fundacją Sendzimira przygotowuję artykuł do miesięcznika Wróżka o ludziach, którzy zdecydowali się wziąć udział w eksperymencie Colina Beavana i chcieliby mi opowiedzieć o swoim osobistym doświadczeniu podczas tej ekologicznej przygody :) Może Pani miałaby ochotę? Zapewniam pełną autoryzację (z przesłaniem całego materiału przed drukiem włącznie).
Z góry dziękuję za pomoc, z poważaniem, Anna
PS. Mój adres: apruccy@gmail.com
Ps. Mój nr tel. 664 419 922