czyli owocowo-warzywny, świeżo wyciskany sok.
To tak w ramach walki z niekończącym się przeziębieniem - jesteśmy ostatnio z Chrabąszczycą istnym przeziębieniowym perpetum mobile, ona katar... to za dwa dni ja katar...ona zdrowa - ja smarkam, ja zdrowieję - ona smarka, ona smarka - to ja zamiast wyzdrowieć, znowu smarkam. Zaprawdę powiadam wam - wściec się moża;) Albo można zrobić sok...
Czego do soku potrzebujemy...lub też bardziej prawdziwie - co do soku miałam:
- 3 niewielkie gruszki
- 3 jabłuszka
- 3 średnie marchewki
- 1/2 słodkiej papryki (u nas pomarańczowej)
- kawałek czerwonej kapusty (taka 'piętka' z główki, nie za dużo, bo według mnie im więcej, tym soczek ostrzejszy wychodzi)
Wszystkie te składniki wycisnęłam ręczną wyciskarką (niestety nie posiadam elektrycznej...o ileż życie byłoby prostsze...ale też dzięki temu mogę sobie wyrabiać mięśnie rąk;). Uzyskaliśmy dwie szklanki bardzo pyszne i bardzo zdrowe:) I nawet jeśli nic nie poradzą na przeziębienie, to przynajmniej humor smakowo poprawią:)
My też smarkamy.
OdpowiedzUsuńA co gorsza, moje młody w taki czas, nic nie jada, nic nie pija. :(
Kaplica kompletna.
Chętnie bym spróbowała Waszego soczku. :)
U nas też jedzenie na pół gwizdka...bo jak tu jeść, jak nos zatkany, a buzią oddychanie średnio wychodzi;) Ale picie nie jest na szczęście na cenzurowanym.
UsuńA na soczek chętnie byśmy zaprosiły, ale... już był i znikł w gardłach, dobre długo się nie uchowa:)
U nas choroba w pełni, musimy spróbować tego soczku :)
OdpowiedzUsuń