czyli mniej odpadów i życie staje się lepsze:)
To wcale nie takie proste - chciałam powiedzieć. Dzisiaj kupić coś, bez miliona opakowań jest prawie niemożliwym. A im bardziej zastanawiałam się w trakcie przygotowań do tego dnia, tym to stawało się oczywistsze. Od dawna już staramy się trochę w tej kwestii robić, więc zaraz 'pochwalę' się naszymi rozwiązaniami:) Ale i tak jeszcze wiele możnaby zrobić, chociaż czasem brak pomysłu, a czasem...zwykłe wygodnictwo. Tak, złapałam się na wygodnictwie - na szczęście z wygodnictwem można sobie w miarę szybko poradzić:P
Co już nam się udało zmienić?
- mężowskie kanapki do pracy pakowane są w pudełko wielokrotnego użytku zamiast w plastikowe woreczki, czy papierowe torebki
- zresztą nasza lodówka to wielka szafka na pojemniki, praktycznie nam się nie zdarza używać woreczków i folii, raz - mniej śmiecia i ciągłego wydawania pieniążków na generowanie śmiecia, a dwa.... nie ma w lodówce miliona zapachów, które owszem, osobno są przyjemne, ale razem...no cóż, bardziej im jako 'smrodek' ten zapach wychodzi
- na zakupy też idziemy z torbą wielorazową (nawet bardzo wielorazową, problem pojawia się, gdy w napadzie sklerozy zapomnimy... ale i tu często nam się udaje, bo dziecio nasze jeździ jeszcze własnymi czterema kółkami i godzi się użyczać wózka w takich sytuacjach:)
- mężowskie koszulki - oznaczone po wiosennym sprzątaniu jako 'ABSOLUTNIE NIE NADAJĄCE SIĘ DO CHODZENIA' (po wielkich bojach nadmienię:P) - zamiast do śmietnika zostały pocięte na szmatki i będą jak znalazł do mycia okien
- w szafie zalegało trochę ubrań, o których wiem, że ich nie założę (głównie przez niechęć do wiary, że po porodzie schudnę na tyle, by się nimi cieszyć zanim zjedzą je mole) - więc już mają porobione zdjęcia i zamiast być bezproduktywnymi śmieciami, trafią na allegro i może znajdą nowy dom
- zamiast podpasek i wkładek higienicznych jednorazowych - używam wielorazowych i bardzo sobie to chwalę
źródło fot.: http://www.bestfoods.pl kubeczki po śmietanie (z której robimy masło) - idealnie nadadzą się na posadzenie cebulki, czyli będziemy mieć cybuszki!:)- jogurt naturalny - zamiast kupić zrobiliśmy, czyli zamiast wyrzucić dwa duże i jeden mały kubeczek, mam tą samą ilość jogurtu i do wyrzucenia tylko mały kubeczek (będzie na cebulkę razem z tymi po śmietanie;P)
Nad czym po przemyśleniu musimy popracować:
- poranna wyprawa po chlebek - dziś dopilnowane, mężczyzna nie zapomniał materiałowej torby i dzięki temu uniknął obdarowania w piekarni plastikową:)
- warzywka - stanowczo na wagę, jest ciepło i na targ, czy do warzywniaka nie problem się wybrać, łatwiej zrezygnować z dyskontów - też już dziś zakupowałyśmy z maluchem od naszej znajomej pani, więc zadanie zaliczone:)
- mięsko w plastiku - a tu pojawia się problem, którego na razie rozwiązać nie umiem, przyznam się uczciwie - przetestowaliśmy chyba już wszystkie mięsne w okolicy...i wyszło nam, że i tak najlepsze mięsko (choć to nie mięsny przecież) dostaniemy w Lidlu, a tam niestety, w plastikowych kuwetkach sprzedają
źródło fot.: http://g.gazetaprawna.pl wędliny...no też w plastiku, pomijam już, że średnio zdrowe - ale na to mam rozwiązanie, kupiłam ładną szyneczkę surową...na dniach podzielę się przepisem, jak ją przyrządzić, by mieć swoje i smaczne- puszki, puszki, puszki.... mam pomysł na fasolę w puszce czerwoną - to kupię sypkie i ugotuję:) Z pomidorów w puszce jestem gotowa zrezygnować, te kupne są już całkiem smaczne. Ale jak kukurydzę? Którą nota bene bardzo lubimy! Ma ktoś jakiś pomysł?:)
- Kasze wszelkiego rodzaju - wygodnictwo nasze wstrętne, będziem próbować kupować na wagę (trzeba dalej iść, ale to na kształtne nogi dobrze;) ), a nie w pudełeczkach i folijkach.
- waciki - jak większość kobiet używam i zużywam w sporych ilościach i nie zamierzam póki co przestać. No nie może mieć ekologia wszytkiego. Ale jestem skłonna iść na ustępstwa i wypróbować niedługo wielorazowe waciki... jak się sprawdzą, to nie widzę problemu, by się bawić w pranie ich
- pieluchy dzieciowe - niestety w tej kwestii nic się nie zmieni, uczciwie mówię - nie dorosłam do pieluch wielorazowych psychicznie póki co;)
- chusteczki do mycia pupy dziecka - a tu już do zmian dorosłam i nawet znalazłam jak zrobić je samemu - a co za tym idzie, na pewno na dniach spróbuję i jeśli będzie warto - podzielę się pomysłem
kukurydzę kupuję w słoiku :)
OdpowiedzUsuńNo przecież...nawet nie zwracałam uwagi, bo rzadko widziałam w słoiku, ale są...zaćmienie jakieś:) Dzięki wielkie:)
Usuńnastepnym razem jak Tyskiewicz zapomni siatki to dam mu te bułki w papierowej torebce :D tylko niech sie upomni!!:D :) A.
OdpowiedzUsuńTa papierowa torebka to też nie jest lekarstwo na sklerozę;) ja mu chyba będę wieczorem wieszać na klamce po prostu naszą śliczną, bułkowo-piwną materiałówkę:)
Usuń