źródło fot.: zwierciadlo.pl |
Właściwie wg mnie orzechy te powinno się nazywać 'orzechami mydlanymi', a nie piorącymi. Ale już się utarło, nie da się wyplenić, to i nie ma co o nomenklaturę walczyć. Właściwie zresztą to nie tyle orzechy, co skorupki po orzechach, które sobie rosną w Indiach i Nepalu. Środek z takiego orzeszka się usuwa, a skorupkę suszy aż będzie przyjemnie ciemnobrązowa. Skorupka taka zawiera saponiny - czyli po ludzku mówiąc - coś co się pieni (zwłaszcza w ciepłej wodzie) i jest namiastką mydła. Od razu ostrzegam - skorupki pachną delikatnie octowo i nieprzyjemnie, ale nie ma się co obawiać - pranie tak pachnieć nie będzie;)
2) Jak używać do prania?
Bierzemy jakieś 5-7 skorupek i dzielimy na połówki, wrzucamy do materiałowego woreczka, zawiązujemy (to istotna część przygotowań, jeśli nie chcemy potem skorupek wyciągać z uszczelek bębna;p ) i wrzucamy pomiędzy pranie.
Orzechy są skuteczne nawet w 90stC, ale najbardziej ekonomiczne jest używanie ich w niższych temperaturach (do 60stC - możemy tych samych skorupek używać czterokrotnie. Nie wspominając o tym, że im niższa temperatura, tym krótsze grzanie wody, a co za tym idzie - ulga dla naszych kieszeni;) ).
Po wypraniu należy je z woreczka wyciągnąć i wysuszyć.
Orzechów zwykle używam trzykrotnie, ale jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości, czy skorupki się jeszcze nadają, to dwie sprawy - zużyte skorupki są takie trochę rozmięknięte. I jak je zamoczycie, to nie zaczną się mydlić, gdy je potrzecie palcem.
3) czy pranie bez orzechów, w samej wodzie, byłoby równie skuteczne? Innymi słowy, co z plamami?
Nie wiem, co na to fachowcy... zrobiłam test, trzy prania bez orzechów (sama woda), trzy prania z orzechami (przypominam, że piorę ubranka berbecia, który raczkuje, wkłada wszystko do buzi i macha rączkami podczas karmienia, więc plamy nie są nam obce;) ). Wg mnie z orzechami efekt jest zauważalnie lepszy. Zwłaszcza, gdy używamy przy okazji sody oczyszczonej. Owszem, zdarzyło mi się, że orzechy czegoś niedoprały (jagody, soczek marchewkowy, choć czasem z pomocą sody sobie poradziły, czy też plamy po przegranej pieluszki z kupą). Z drugiej strony z takimi plamami, to zwykły dzieciowy proszek sobie też nie poradził, więc ciężko traktować to in minus. Zazwyczaj wtedy takie rzeczy są traktowane przeze mnie odplamiaczem, prane tradycyjnie... potem znów prane w orzechach i dziecio ma bez plam i galopować na brzuchu może znowu w swoich ulubionych portkach. Ale takie plamy to w sumie rzadkość. Ostatnio maliny na sukience (tatuś karmił;p).
4) podobno pranie białe przy używaniu orzechów szarzeje.
źródło fot.: http://www.orzechy-piorace.baza-wiedzy.com |
Tak, to prawda. Ale nie musi tak być, bardzo łatwo tego uniknąć - wystarczy do bębna wsypać dwie łyżki sody oczyszczonej. Po pierwsze odplamia i to skutecznie. Po drugie w przypadku białego prania - nie pozwala mu szarzeć, w przypadku kolorów - pomaga je zachować:)
5) A co z zapachem?
Nie ma co ukrywać, to nie niemiecki proszek do prania, którego zapach mamy potem na materiale jeszcze ze trzy tygodnie;) Po praniu w orzechach rzeczy nie mają zapachu żadnego. Dla swojej własnej przyjemności używam albo zrobionego przez siebie płynu do płukania i zmiękczania tkanin (pisałam o nim tutaj) albo kilku kropel olejku eterycznego, który wlewam do przegródki na płyn do płukania.
6) Dlaczego dla dziecka?
Orzechy to nie chemia. Takie czasy, że chemia jest wszędzie i w wielu przypadkach chwała jej za to - bo sporo nam ułatwia. Z drugiej strony wszystko w nadmiarze szkodzi - więc jeśli można uniknąć, to dlaczgo nie? Nie tylko zresztą dzieciom na zdrowie to wyjdzie;)
Orzechy nie uczulają, więc są dobre dla noworodków, niemowlaków i alergików. Nie ma problemów z podrażnieniami skóry. A skoro maluchom nie szkodzi, to dorosłym przecież też.
7) Ekonomia.
Nie policzę dokładnie, ale wyjaśnię na przykładzie. Orzechy są znacznie tańsze (nawet biorąc pod uwagę tanie proszki, a przecież jak już proszek, to chcemy, żeby na pewno był skuteczny;) ). Od prawie 4 miesięcy używam orzechów, kupiłam 1/2 kg - jeszcze nie widać, by ich zauważalnie ubyło. Tak na marginesie - 1/2 kg nie zajmuje dużo miejsca, żeby nie było, pudełko jest sześcianem o boku ok. 15 cm.
Poglądowo:
1/2 kg orzechów piorących kosztowała mnie jakieś - 18 zł
soda oczyszczona, kupuję ją w workach 1kg - ok. 7 zł (starczyła mi na 2,5 miesiąca)
8) Środowisko
To już tak na koniec, po plusach dla naszego zdrowia i dla naszej kieszeni - skorupki orzechów są naturalne, a co za tym idzie całkowicie biodegradowalne:)
9) Dlaczego nie napisałam, że piorę w nich pranie kolorowe?
Z prostej przyczyny, miałam zrobiony zapas proszku, żal wyrzucić;) Więc używam póki co, ale docelowo zamierzam mieć po prostu kilogram lepszego proszku do walki z najtrudniejszymi plamami raz na jakiś czas (plus butlę odplamiacza, na razie mam tradycyjny... jak się kiedyś skończy, to pewnie wypróbuję coś ekologicznego;) ).
10) Nie wiem, czy firma ma znaczenie... ja używam orzechów EkoMama i jestem zadowolona. (Nie, nie płacą mi za reklamę, choć zważywszy na ten post... powinni;) ).
Przymierzam się od jakiegoś czasu. :) Zawsze po wpłacie na konto zapominam, a potem jakoś mi żal... :)
OdpowiedzUsuńAle w końcu kupię i spróbuję. :)
Znam to, ja też długo krążyłam wokół nich...a potem po prostu nadszedł ten dzień, jeden impuls i odżałowałam - i dobrze na tym wyszłam:) Opłaciło się wydać pieniążki, żeby potem wydawać mniej:)
UsuńDziękuję, że zajrzałaś:)
U mnie też impuls, po zajrzeniu do Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńNastępnego dnia już u mnie były. :)
Jestem po trzech praniach i super!
Nawet moja mama (starej daty kobieta) rzekła po godzinnych oględzinach swojej poduszki: no bardzo ładnie doprało! :D
Znaczy działa. :D
Chyba się na dłużej z nimi zaprzyjaźnię.
Pozdrawiam.
No to się bardzo cieszę, że kogoś udało się przekonać:)
Usuń